Strona:Elwira Korotyńska - Mądry Nierogatek.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 15 —

chlewów, ale jak tylko pastuch znikł z oczu, na znak dany przez Nierogatka, rzuciły się wszystkie nieznaną psu drogę ku lnu zagonom.
Patrzy Rozbój, pole całe, lnem błękitnym obsiane, depce gawiedź nierogata.
Pędzi z zębem i zamierza poociągać za ogonki niegogne i niechlujne srworzenia — tego się bowiem tylko bały.
Ale cóżto? Czy wzrok myli Rozbója Na zagonach siedzą podwinąwszy ogonki wszystkie nierogate, na dwóch tylnych łapach, jaky przygwożdżone do ziemi, prawa sterczą u góry, a zęby do gryzienia i obrony wysunięte.
Spojrzał rozbój i zdumiał ich rozumem. Patrzał, patrzał, potem łeb i ogon opuścił do ziemi i poszedł. Przywiódł pastucha i ten trzodę przepędził.
Prawdą, jakie roztropne świnki!

KONIEC