Strona:Elwira Korotyńska - Litościwe Dzieci.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wpatrzeni w litościwych gospodarzy i ich współczujące niedoli dzieci stali niedźwiedź i wilk rozradowani. Kosmate ich łapy spoczywały na blasze okiennej a wzrok skierowany był na siedzących.

Miny ich były wesołe i wyrażające wielką wdzięczność...
A poza nimi sowa trzepotała skrzydłami, ochrypłym krzycząc głosem:
— Hu! hu! hu! uderzyłeś mnie