Strona:Elwira Korotyńska - Kot mecenas.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

po niej. Na polu zaś tylko mogła sobie żer znaleźć, tam były myszy polne, które stanowiły jej główne pożywienie. Jaja bardzo lubiła, a i małe ptaszki, ale trudno je było zdobyć, najłatwiej szło jej z myszami, jeśliby tylko nie odległość i połączone z tem niebezpieczeństwo, miałaby nawet zapasy.
Głód jednak wygnał ją dziś z kryjówki i niepomna niczego pełzła ostrożnie ku polu.
Długie jej ciało, krótkie łapki, posuwały się niewidzialnie, zdając się nie poruszać, lecz płynąć.
Tak dolazła do kawałeczka pola, gdzie w zbożu były siedziby myszek. Stara mysz wyruszyła po żer, a w gnieździe były mysiątka.
Brzydkie, potykające się co chwila na niezdarnych nóżkach, podobne były do ropuszek, ale łasica nie patrzała na