Strona:Elwira Korotyńska - Kot mecenas.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mocą i szybkością swych nóżek w stronę nory i, zanim drapieżnice się spostrzegły, była już w swej bezpiecznej siedzibie.
Rozzłoszczone niepowodzeniem obsiadły wrony legowisko łasiczki i postanowiły czekać jej wyjścia, bo wszak wyjść kiedyś będzie zmuszona.
— Uf! jakem się zmęczyła, a jaki strach miałam! — zaszeptała w norce łasiczka — aż poty mię oblały! Uf! Mam mysz, mogą mnie trzymać w oblężeniu, a w nocy uciec stąd trzeba, aby szukać bezpieczniejszego schronienia. Mieszkając tutaj — zginę...
I małe stworzonko ułożyło śpiczastą swą główkę na liściach, za posłanie jej służących i śniło o pięknem mieszkanku, o założeniu rodziny, o bezpiecznem przed wrogami schronieniu.
Czujne jej uszko posłyszało w nocy