Strona:Elwira Korotyńska - Historja bułeczki.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
HISTORJA BUŁECZKI

— Ach! mamusiu, jakże to miło być piekarzem, zajadać gorące jeszcze bułeczki, zwłaszcza maślane, a te rodzynki, migdały, które używają do ciast i ciastek, jakżeż dobre i jak taki piekarz może całemi garściami zajadać... — mówił Maniuś do matki.
— Nie tak to lekka robota piekarza ianie tak to wolno rodzynki zajadać, jak myślisz, — odpowiedziała matka — zresztą czyż dla dorosłego człowieka takie przysmaki, jak te o których mówisz, są szczęściem?... Piekarz, o ile pracuje w swojej piekarni, nie będzie trwonił ani garści mąki, ani drożdży ani też zajadał rodzynki, jeśliby był ich amatorem, bo wszystko to kosztuje, a jeśli pracę ma nie w swojej piekarni, nie ma prawa zajadać rodzynki, które