Strona:Elwira Korotyńska - Dzielna Basia.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzą czas jakiś i gdy ucichnie do domu powrocą.
Ta mała dzielna Basia, nie dość, że wzięła na siebie obowiązek opiekunki swej drogiej mateczki, jeszcze, dbając o jej wygody, zabrała stołeczek do siedzenia, szal, aby nie zaziębiła się jej ukochana i nawet robótkę.
Prowadziła ją ostrożnie po schodach do piwnicy prowadzących, dobra, tkliwa, jak anioł stróż swej mateczki.
Widział to Bolek, ale nie przejął się tym wcale, bunt mieszkał jeszcze w jego sercu i rozlewał się na zachmurzonej twarzyczce.
Patrząc na dziewczynkę siedzącą z książką w ręku obok matki, myślał, iż jest to istota bez charakteru, nie przej-