Strona:Elwira Korotyńska - Dowcipne małpki.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

To zgroza! — wołała jedna ze starszych małp, piastująca swej małeństwa..
Milczec — wykrzyknął wódz surowo.
Chcecie naśladować ludzi, a słuchać ich mowy nie chcecie! Hu! ha!
Hu! ha! Słuchamy!
Słuchamy! Cóż nam powiesz?
Patrz! Stałyśmy się tobie podobne i pozostaniemy tak na zawsze!
Prawda, żeśmy ładne i do ludzi tylko podobne?..
— Moje miłe małpeczki! — zawołał kramarz opowiem wam jedną historję o małpie, która chciała być do człowieka podobna.
— Otóż — mówił kramarz — małpa chciała mieć okulary, gdyż zdawało się jej, iż w ten sposób zrobi się do człowieka podobna i czytać będzie musiała.
Kładła jedne okulary za drugiemi, przymierzała i do głowy i do oczu i do ogona — nic!
Ani widzi, ani czyta, tak, jak i przedtem zanim myśl ta naśladowania człowieka, do głowy jej przyszła. I jak myślicie, co zrobiła?