Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   231   —

których od tak dawna żywię i oświecam, bo Zeus mi rozkazuje, a z Zeusem żartów niéma! Eheu! wiem dobrze, iż samę powiedziałaś prawdę, ale zamiary twoje przenikając, zuchwalstwo skarcę. Za to, żeś śmiała stokroć od siebie starszego boga zasmucić, żeś żądłem malutkiéj swéj zemsty obudziła jego wiekuiste bóle, opadnie z ciebie ta pieszczona szatami staniesz się chmurą! Chmurą popłyniesz, i póty pływać będziesz nad ziemią, póki, o mała bogińko, któraś przyniosła tyle żużli cierpień, nie znajdziesz i nie przyniesiesz mi perły szczęścia.
Rzekł i rumakom cugli popuścił. Z pod woalu Posępności ogniste włosy jego rozwiały się na wszystkie cztery strony świata, a z nich wypłynęła i coraz niżéj, niżéj, niżéj ku ziemi spływała szara, pękata, nieduża chmurka. Tylko, niby wspomnienia łaski bogów, mętne jéj łono przewijały blask złotawe i z pękatego tułowia dwie gibkie kończyny, niby dwoje o litość błagających ramion, wyciągnęły się w przestrzeń.
Na lekkich skrzydłach Zefiru, to na rozmiotanych żaglach burzy płynąc, Iris powietrze skargami swemi napełniła.
— O, Dafne, która ze wspaniałéj Nimfy przemieniłaś się w drzewo wawrzynu! O, dziewicze Heliady, które teraz płaczące swe gałęzie w strumieniu maczacie! O, biedna Io, w kształty krowy obleczona! I ty, tkaczko, Arachne, któréj pajęcza