Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

więc pozostawić serce bolejące w niespokojności to okrucieństwo. Wszyściuteńko powiedziałam księciu panu...
Książe milczał długo, był teraz blady i surowy. Po kilku chwilach podniósł twarz i zapytał:
— Czy nie uzna pani za możliwe, abyśmy zobaczyli się z panną Klarą raz jeszcze, ostatni, tu, w obecności pani?
Błękitne oczy staruszki oszkliły się łzami. Z podniesioną ku niemu twarzą różową i pomarszczoną, szepnęła:
— Książe panie, to sierota i opiekunka sierot... chociaż uboga...
Tu, najniespodzianiej, kot w białe i żółte łaty, który przed chwilą obudził się i leniwie wyciągnął na poduszce, skoczył na kolana