Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
214
ELIZA ORZESZKOWA

wu uczyniła dyg posuwisty i przysiadający.
— Dziękuję księciu panu... Książe pan fatygował się... bardzo dziękuję...
Plecami oparty i słupek ganku, ze zmarszczką bardzo głęboką na czole i rumieńcami na bladych policzkach, książe zapytał:
— Czy pani myśli, że byłoby mi trudno znaleźć nowe mieszkanie państwa Wygryczów... gdybym poszukał?
Splotła palce krótkie, pulchne i zawołała:
— Dla księcia pana wszystko łatwo!... Mój Boże, z takimi środkami i stosunkami co może być trudnego? Książe pan znalazłby w moment ich mieszkanie, ale...
Uśmiechnęła się filuternie.