Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
195
PIEŚŃ PRZERWANA

soki i w ciemnościach nawet zgrabny, wziął w dłonie obie jej ręce i szeptem przemówił:
— Musiałem koniecznie dziś jeszcze panią widzieć. Grając, myślałem ciągle: »Pójdę do niej!« Przestałem grać i przyszedłem. Powiedziałem jemu: »Graj dalej, graj ciągle!« bo chciałem rozmawiać z tobą przy wtórze muzyki!... Jaka noc chmurna i jak wiatr szumi! Prawda, że tony muzyki na tle tego szumu tworzą jakiś haft napowietrzny? Posłuchajmy razem.
Coraz mocniej ściskał jej ręce w swoich, głowę przybliżał do jej głowy. Chwilę stali, słuchając. Pieśń tęskna i namiętna spajała się z szumem wiatru, który powiał z pod chmur i razem z nią