Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
169
PIEŚŃ PRZERWANA

Jest to dla ojca i dla mnie wielkie, wielkie zmartwienie...
Mówiła to wszystko ze spuszczoną głową, szyć nie przestając. On słuchał jej uważnie, ale nie siadał i co chwila spoglądał w stronę parteru, jakby stamtąd czegoś oczekiwał. Zobaczył nakoniec chłopaka z błyszczącymi guzikami na spencerze, wybiegającego z za drzew i niosącego w ręku wielką więź kwiatów. Szerokimi krokami poszedł na jego spotkanie.
Klara podniosła głowę, gdy odchodził, i zobaczyła, jak u końca alei brał kwiaty z rąk ogrodniczka czy lokaja i, trzymającą je rękę za plecy założywszy, śpiesznie ku niej powracał. Pomyślała, że kwiaty te były dla niej, i uczyniła poruszenie, od którego