Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
161
PIEŚŃ PRZERWANA

dającej, aby módz tego lata przejść się po lesie... Może przechadzka po tym ogrodzie choć w części zastąpi tamtą, wymarzoną... Proszę pani...
Oparłaby się pokusie zwiedzenia miejsca, które miało dla niej urok prawie tajemniczy, ale prośbie jego oprzeć się nie mogła. Ulegle rzekła:
— Dobrze: chodźmy!
— Brawo! — zawołał Przyjemski.
Wyglądali, jak dzieci rozbawione, tak oboje byli weseli, roześmiani.
Szybkimi krokami, prawie biegnąc, przebyli przestrzeń, dzielącą ich od bramki w sztachetach, i weszli do alei szerokiej, w której ze stron obu stały potężne pnie drzew stuletnich, rozpuszczające