Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
157
PIEŚŃ PRZERWANA

mięć i wieczorem wydam przed tobą. Zobaczysz, będę jak rzepę gryzł!
— Pewno, Stasiu?
— Pewno! Jak tatkę kocham! jak ciebie kocham!
Radość oblewała jej twarz, ale jeszcze z zakłopotaniem szepnęła:
— A co będzie z samowarem?
— Ja samowar nastawię! Wielka rzecz nastawić samowar! — z zapałem wykrzyknął Staś.
— A jak tatko obudzi się, zawołasz mię z altanki?
— Zawołam! Wielkie rzeczy zawołać! I jeżeliby Frania wracała, to dopilnuję i także zawołam, żeby nie zobaczyła ciebie z tym panem, bo jak zobaczy, będzie tobie znowu dokuczała...
Klara zamknęła mu usta pocałunkiem i we dwie minuty potem,