Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
130
ELIZA ORZESZKOWA

ku jesionowem, z głową trochę pochyloną i z kapeluszem w spuszczonym ręku. Postać jego w czarnym półfraku wykwintna i zgrabna, profil z wysmukłemi brwiami i cienkiemi wargami pod złotawym wąsem, odbijały w sposób zadziwiający od tła pokoiku błękitnawego z wielkim piecem zielonym. Ze spuszczonemi oczyma i bardzo powoli mówić zaczął:
— Pozwoli pan, że stanę trochę w obronie księcia... tylko trochę; bo sam należę do tych, którzy najmniej wierzą w doskonałość człowieka... jakiegokolwiek. Chciałbym tylko powiedzieć, że książe nie jest wyjątkiem. Jeżeli posiada jakie wady, nie spełnia jakich obowiązków i różne tam inne rzeczy... nie jest wyjątkiem.