Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
121
PIEŚŃ PRZERWANA

Klara, zaczynając obierać drugą gruszkę, spokojnie mówiła dalej:
— Parę razy spotkałam w ogrodzie p. Przyjemskiego, sekretarza księcia Oskara, i rozmawialiśmy z sobą dość długo. Dziś powiedział mi, że będzie z wizytą u tatki.
Wygrycz wykrzywił usta.
— Potrzebna mi ta wizyta!... spać po obiedzie nie da... zmęczony jestem i trudno mi rozmawiać...
Mówił tonem gderliwym; czuł istotnie zmęczenie ciągłe i odzwyczaił się od ludzi obcych.
Frania z żywością, zdradzającą ostrość języczka, zagadała cienkim głosikiem:
— To ty, Klarko, w ogrodzie