Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
118
ELIZA ORZESZKOWA

się ze szklanki spory pęk rezedy. Dwoje młodszych dzieci siedziało po obu stronach ojca; Klara przyniosła z kuchni talerz z kilku gruszkami i stojąc, zaczęła jedną z nich obierać.
— Doskonałe gruszki kupiłam dziś tateczce... Frania i Staś dostaną też po jednej.
— A drogie? — zapytał Wygrycz.
Twarz kancelisty, dobrze już podstarzałego, była długą i kościstą, miała cerę żółtą i wyraz nawpół kwaśny, nawpół apatyczny, właściwy ludziom chorym chronicznie i spełniającym zajęcia nielubione. Oczy tylko, takie jak u Klary piwne i z długą rzęsą, patrzały niekiedy z czoła bardzo pomarszczonego rozsądnie i łagodnie.