Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
106
ELIZA ORZESZKOWA

i poprosić Przyjemskiego, aby go sobie zabrał, jeżeli przyjdzie... Czasem była zupełnie pewną, że przyjdzie; czasem wątpiła. Jeżeliby nie przyszedł, postawi koszyk z drugiej strony sztachet. Spostrzeże go wkrótce on sam, albo kto inny, i rzecz będzie skończona. Zapewne też pan Przyjemski obrazi się, nie będzie się starał jej zobaczyć, i wszystko skończy się na zawsze. Były chwile, w których ta myśl nie budziła w niej żalu najmniejszego. Owszem, jeżeli ma myśleć, że lubi jego towarzystwo dla prezentów, to niech lepiej nigdy nie zbliża się do niej. Będzie wszystko tak, jak było przed trzema dniami, kiedy go jeszcze nie znała.
Nie zaszkodzi to ojcu, ani Frani,