Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
101
PIEŚŃ PRZERWANA

Serce jej zatopione w słodyczy niewypowiedzianej, o jakiej dotąd nie miała pojęcia... »Ja i przyjaciel mój będziemy grali dla pani...« Grali do późna, ona słuchała. Co za noc! Dla niej ktoś grał! Nigdy jeszcze tego nie było. On grał dla niej... dla niej!... Jaki dobry!
Mocno zacisnęła ręce i powiedziała sobie stanowczo:
— Dosyć!
Zarzuciła na plecy okrycie, na głowę małą chustkę wełnianą, pochwyciła ze stołu kuchennego koszyk, nie ten od roboty, ale inny większy, z rączką i nakrywką. Trzeba jej było pobiedz dziś do miasta po trochę prowizyi kuchennych. Ojciec i brat mogą jeszcze spać dobrą godzinę. Franię obudzi, aby zgotowała mleka i pil-