Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/561

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   555   —

Tak stała długo i wsłuchiwała się w turkot powozu, który wyjechał z pod zamkowego podjazdu, przebył obszerne podwórze, chwilę jeszcze rozlegał się odgłosem za bramą, cichł stopniowo i oddalał się aż umilkł zupełnie.