Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/516

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   510   —

— Com uczynił aby zgładzić winę moją, naprawić wyrządzone krzywdy? — o to chciałaś mię pytać Krystyno?
Powstał i odgarnął z czoła opadające nań krucze włosy, jakby pokazać pragnął, że czyste jest ono i spokojne; wpół radośny, wpół dumny uśmiech okrążył mu usta.
— Przed kilkunastu dniami wyjeżdżałem ztąd właścicielem znacznego majątku... wróciłem zupełnie prawie ubogim... Mienie moje nabyte długoletnią pracą i powodzeniem, ciążyło mi i zawstydzało mię; nie mogłem już używać go sam, ani przynieść go w darze tobie, początek jego był nieczysty... Oddałem wszystko, nie tylko to czego sam użyłem nieprawnie, ale czego użyli ludzie, z którymi razem dopełniałem występku... Oto co uczyniłem Krystyno... Uczyniłbym daleko więcej gdybym mógł, ale nic więcej nie było w mocy mojej...
Umilkł i czekał jej odpowiedzi. Z myśli i z serca Krystyny zniknął bez śladu przedchwilowy niepokój.
— Jesteś ubogim — zawołała — ubogim dobrowolnie! oddałeś wszystko coś posiadał aby naprawić zadaną krzywdę, aby mieć ręce czyste, zmyć plamę z sumienia! O mój Anatolu!
Dwie łzy brylantowe wypłynęły z pod jej powieki, i zaświeciły na ciemnej rzęsie; rumieniec opły-