Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/499

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   493   —

Nazajutrz Krystyna wraz po obudzeniu się otrzymała list, w którym znajdowały się następujące słowa jej narzeczonego. „Przebacz mi droga Krystyno, i proś rodziców twych aby mi przebaczyli, iż odjeżdżam nie żegnając nikogo. Wrócę za dni kilka, najdalej kilkanaście; celem mej podróży jest pewna sprawa, przed załatwieniem której, niemógłbym bez boleści stanąć przed tobą. Dla czego uczułem to najsilniej dziś właśnie, dziś dopiero? trudno powiedzieć; to pewna, że wiele zjawisk wewnętrznych poprzedziło we mnie to uczucie, które teraz opanowało mnie z nieprzezwyciężoną siłą. Pewna myśl, pewne wspomnienie, żyły we mnie zawsze, i zawsze rozkazywały mi patrzeć gdzieindziej wtedy, gdy wzrok mój pragnął bez przeszkody tonąć w twoich oczach; odtrącały mię od ciebie, stawały pomiędzy mną i tobą. Jadę aby pozbyć się w części przynajmniej tej myśli, tego wspomnienia; aby módz dłonie moje ze spokojną rozkoszą łączyć z twemi dłońmi. Gdy wrócę, zadam ci ukochana moja Krystyno pytanie, w którem zawrą się losy obu serc naszych. To pytanie ty rozstrzygniesz. Znam cię dosyć, aby śmieć posiadać nadzieję, że wyrok twój nie będzie dla mnie nieprzyjaznym; ale jeżelibyś nawet zniszczyła tę nadzieję, i rozkazała mi abym opuścił cię na zawsze, żal mój wielki nie będzie śmiertelnym, gdyż siły moje podtrzymywać będzie myśl, iż miałem siłę narazić się na utracenie