Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/470

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   464   —

pomocy ojca, przychodzącego do naszego domu... Ojca nie było, ty matko przyjęłaś go... Siedziałam w kątku, ubierałam lalkę, i słyszałam twoją rozmowę z owym panem... Ów pan chciał ojca przekupić, i w tym celu przyniósł z sobą pieniądze; ty matko w imieniu ojca przyjęłaś od niego te pieniądze... Ów pan przegrał swój proces, i w gniewie wypowiedział, iż pan Erazm Suszyc nie tylko daje się przekupić, ale nie spełnia tego do czego się tym sposobem zobowiązuje... Rzecz stała się głośną.. skandal był okrutny... Ojca wygnano z biura... Czy ojciec wiedział o tych pieniądzach, któreś w imieniu jego wzięła od owego pana?... Nie, on o nich nie wiedział, tyś mu ich nie oddała matko, i postępek swój zachowałaś w tajemnicy... Pamiętam ów dzień, jakby to było wczoraj... Ojciec wrócił do domu blady jak trup, drżał jak w febrze. Niezważając żem siedziała w kątku i ubierała lalkę, pochwycił cię matko za obie ręce i krzyknął. — Coś ty uczyniła, Honorato; coś ty uczyniła? I była potem okropna burza. Ojciec łamał ręce, obiema dłoniami zakrywał oczy, rwał włosy na głowie... wstydził się i rozpaczał. A ty matko? ty ubraną byłaś tak jak dziś w atłasowy kaftan, siedziałaś na kanapie wyprostowana, i uśmiechając się mówiłaś. — „Najdroższy mężu! gdybyś miał znaczny majątek któryby zapewnił mi wszelkie wygody, nie uczyniłabym tego co mi wyrzucasz; ale zarabiasz tak ma-