Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/407

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ X.
Wspomnienia.

Usiedli na przeciw siebie, przy okrągłym stole umieszczonym w środku obszernej komnaty, i oba oparli czoło na dłoniach. Nie patrzyli na siebie, i przez kilka minut mogło się zdawać, że zapomnieli wzajem o sobie. Dembieliński pierwszy podniósł głowę i skrzyżował na piersi ramiona.
— Więc człowiek ten ohydny był pańskim wspólnikiem — wymówił wlepiając w bladą twarz Suszyca oczy płonące posępnym ogniem. Głos jego stłumiony był i głuchy. Suszyc zwolna podniósł powieki.
— I pańskim także — odpowiedział krótko.
— Jam o nim nie wiedział!
— Tak jak on niewie o panu.