Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/359

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   353   —

broć bez granic. W tej samej chwili Krystyna i Anatol jakby popchnęci niezwyciężoną siłą, zbliżyli się ku sobie, i połączyli dłonie. Patrzyli na siebie milcząc. W oczach mężczyzny płonął dramat serca, które długo zgłuszone i zgorzkniałe z rozkoszą nurzało się w odnalezionym zdroju miłości i wiary. W podniesionem ku niemu spojrzeniu pięknej dziewczyny, tkwił cały poczet uczuć czystych jak kryształ, stałych jak opoka, gorących jak młodość ogarnięta pierwszym płomieniem życia....
Nagle, do pokoju w którym panowało uroczyste prawie milczenie, jakie towarzyszy zazwyczaj niemej rozmowie serc silnemi przejętych uczuciami, wniknął płynący od dołu przenikliwy krzyk kobiecy. Wniknął on od dołu, wyraźnie z komnaty położonej prostopadle pod pracownią hrabiego. Był to krzyk przerażający; brzmiał w nim przestrach gwałtowny, ból jakiś nagły, jakby wołanie o pomoc i ratunek. Ewa przestraszona upadła na krzesło, i Dembieliński nastawił ucha; Krystyna pierwsza rzuciła się ku drzwiom.
— To głos Klary! zawołała.
— Co się mogło stać tej dziewczynie! — z kolei zawołał hrabia i wraz z Dembielińskim spiesznie wybiegł z pokoju.