Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   22   —

świetniej jak sama cnota, a droga po której szedł, sama przez się wymaga już tej zręczności i giętkości, która zapewnia wprawdzie powodzenie postępującemu po niej człowiekowi, ale nie zawsze zgadza się ze ścisłą uczciwością. W każdym jednak razie, kuzyn twój jest człowiekiem niepospolitych talentów, wielkiej energji i żelaznej w istocie pracy, chociaż może praca ta jego rozwijała się w kierunku fałszywym i bezpłodnym.
Krystyna zamyśliła się znowu. — Mój ojcze — rzekła po chwili, — z przyjazdem Anatola spełni się jedno z żywych moich życzeń. Pragnęłam zawsze bardzo zobaczyć go, poznać. Przyznaję, że pisma jego posiadają dla mnie wielki urok. W głębokości myśli i szczerej podniosłości uczuć nie dorównują one twoim pismom, które zresztą całkiem inny mają cel i kierunek; ale jest w nich inteligencja bardzo żywa, wyobraźnia gorąca i bogata, wymowa porywająca; są także ślady wielkiej i wytrwałej pracy, która bądź co bądź obudza szacunek. Ile razy czytałam błyszczące i pełne znaczenia utwory jego pióra, zdawało mi się zawsze, że ten człowiek tłumi w sobie przemocą instynkta miłości i poezji, które jednak spoczywają w nim i buntują się nieraz; że zrywa się do lotu, ale z rozmysłem i smutnem jakieś szyderstwem nad sobą samym trzyma się ziemi; że nakoniec jest w nim jakiś żal za czemś nieokreślony, jakieś udręczenie wewnętrzne, które po-