Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   173   —

mowy. Krystyna otworzyła jedno z wytwornych wydań, które stół obciążały.
— A teraz kuzynie, — rzekła, — z krainy wrażeń, przechodzimy do krainy mądrości.
— Nie, śliczna kuzynko, — swobodnym już głosem odpowiedział Dembieliński, — musimy jeszcze zapuścić się z tobą w krainę tajemnic. Ciekawość moja obudzoną jest do najwyższego stopnia; chcę cię prosić, abyś raczyła powiedzieć mi cokolwiek o owym Ryczu, którym tak żywo zajmować się zdaje szanowny twój ojciec; o córce Rycza, bladej najadzie; o nimfie leśnej preparującej wyborną kawę ze śmietanką; nakoniec o księżniczce w kożuchu.... Przebacz mi, nigdy już tej ostatniej dawać nie będę tego żartobliwego nazwania. Przedziwne linje jej twarzy i delikatność członków w połączeniu ze zmarszczkami młodego widocznie czoła, i okrywającym ją kożuchem, czynią z jej osoby wcielone pathos. Lubię śmiać się, ale z prawdziwego nieszczęścia nie żartowałem nigdy.
— Czyniłeś dobrze kuzynie, — z uśmiechem odpowiedziała Krystyna; — nieszczęście, jakąkolwiek byłaby jego przyczyna, w sercach dobrych budzić musi zawsze szacunek. Osoby o które mię pytasz, połączone są ze sobą węzłem, któryby można nazwać dramatycznym. Niepamiętam już przed ilu laty, bo byłam jeszcze małem dzieckiem, spełniono w N. fałszerstwo na wielką skalę....