Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/540

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

liczni wysłańcy hrabiego wrócili z niczem, korespondenci umilkli — Rycz zniknął, jakby pochłonięty bezdenną otchłanią. Odkrycie hrabiego uczynione przed obliczem sądu, i poszukiwania Rycza odwlekły tylko nieco kroki władz śledczych, ale uwięzionym żadnego nie przyniosły pożytku. Każdy kto w owej porze żył w N. albo w odległych choćby miasta tego okolicach, pamięta ile przeróżnych cierpień i nieszczęść sprowadziło na głowy niewinnych to fałszerstwo tak zręcznie usnute i wykonane. W biurze w którem dokonało się ono częściowo, kilku urzędników utraciło posady, a pomiędzy innymi ów rumiany i dobroduszny naczelnik stołu, i ów urzędnik posiadający cztery córki i trapiony wieczną fluksją, którzy niedawno jeszcze tak wesoło przepędzali wieczór u pana Walerego. A byli to jeszcze najszczęśliwsi; kilku innych oddano pod ścisły nadzór policyjny, a dwaj czy trzej podzielili los ojca i narzeczonego Monilki. W miesiąc po odkryciu przestępstwa, wywieziono więźniów z N. do położonego o mil kilkadziesiąt głównego miasta prowincji, kędy znajdowała się ze stolicy przysłana komissja mająca ich badać.
Tymczasem po mieście rozeszła się pogłoska, że Erazm Suszyc, ów człowiek od tak dawna okryty śniedzią ubóstwa, od tak dawna żyjący niewiedzieć jak i niewiedzieć jakiemi środkami utrzymu-