Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

użycia słonecznych promieni, sztucznie a zgubnie kształtowano ich organizm.
Grecy i Rzymianie, bardziéj postępowi w wyobrażeniu o kobietach od Indyan i Egipcyan, więżą je przecie w zamkniętém Gineceum, z którego wydalać się im wolno w pewnych tylko oznaczonych porach, pod zasłoną, krokiem mierzonym i nakazanym przez zwyczaj.
Wschód zamyka kobiety w haremach i pogrąża fizyczne ich władze w dusznéj atmosferze niewoli, ozłoconego zbytkiem próżniactwa, i podniecanych niém namiętności. Chińczycy, w imię dziwacznie rozumianéj piękności, kaleczą im stopy tak, że już przez życie całe lektyki muszą je zwalniać od chodzenia, a powszechnie znajoma jest historya tego króla egipskiego, który, chcąc się okazać wspaniałomyślnym dla kobiet, pozwolił im swobodnie przechadzać się po ulicach miasta, pod warunkiem, aby nie czyniły tego inaczéj, jak w obuwiu, jednocześnie zaś wydał rozkaz do wszystkich szewców swojego państwa, aby żaden z nich, pod karą śmierci, nie sporządzał kobiecego obuwia.
To téż starożytne kobiety Wschodu i Południa rozwijają się wątle i niewyraźnie, na tle dziejów przeszłości wyglądają więcéj jako cienie ludzkie, niż jako ludzie, a pogwałcona i zwichnięta w nich strona fizyczna tak tamuje postęp ich ducha, że wyjątkowo tylko podnoszą się na wyższe stopnie mo-