Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

serca, które oddało się z własnéj woli i własnego wyboru!
— Nie pojmuję doprawdy, zkąd wziąłeś te zasady — sucho rzekła Johanna. — Powinieneś lepiéj szanować dom własny i nie wygłaszać w nim tak zgubnych paradoksów.
— Ależ kochana przyjaciółko... w Ameryce...
— Jesteśmyż dzikimi Indyanami? — przerwała moja żona.”
Czyliż wyobrażenia podobne tym, jakie wypowiada żona Daniela i w naszéj nie przeważają społeczności?
Czyliż którakolwiek z młodych panien u nas zdoła bez rumieńca i spuszczenia powiek znieść wzmiankę o małżeństwie, tym wskazywanym jéj celu życia, lub z ręką położoną na sercu, z czołem śmiało wzniesioném, otwarcie i z dumą, jak przystoi rozumnéj i dojrzałéj istocie, wyznać swą miłość, w któréj imię przestąpić ma próg świętego przybytku rodzinnego życia?
Ta uświęcona zwyczajem nieświadomość, nieśmiałość i naiwność młodych panien w życiu towarzyskiém, nawet smutne i niekorzystne dla nich sprowadza objawy.
Dziś myślący i pracujący mężczyzna nie na samę powierzchowność kobiety zwraca uwagę, gdy chce tę kobietę poznać i ocenić: dla wydania o niéj sądu, musi zajrzéj nietylko w piękne jéj oczy, ale