Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obraźni, rzuca się w świat awantur, a na pytanie, czém jest i co czyni? odpowiada: jestem kobietą emancypowaną!
To znowu, jak na klasycznym trójnogu starożytna Pytya, na nowożytnéj kanapie, z ustami pełnemi nadętéj mądrości, z głosem nakazującym milczenie, zasiada kobieta pseudo-uczona, kobieta, która po francuzku nazywa się bas bleu. „Milczcie wszyscy, bo ja mówię. Słuchajcie mię, bom wśród was jedynie mądra, bo czytałam Bakona, Kartezyusza, Leibnitza, Kanta, Hegla i t. d., bo mówię wam o ekonomii politycznéj, filantropii, idealizmie, materyalizmie, realizmie i t. d. Ile z tego wszystkiego rozumiem, ile z tych wszystkich brzmiących wyrazów i z całej téj uczonéj nomenklatury potrafię dla was i dla siebie wyciągnąć pojęć zdrowych i treści rozumnéj, to do was nic nie należy. Wiedzcie tylko, że jak w składach teatralnych pozwijane dekoracyjne płótna, tak w głowie mojéj leżą ogromne zapasy mórz i horyzontów, ogrodów i okolic, miast i pałaców, które do woli rozwinąć przed wami mogę. Gdy zgasną światła moich salonów, jak po końcu przedstawienia dekoracye teatralne, zwiną się moje morza i horyzonty i pójdą spać w mojéj głowie bez ruchu i pożytku. Ale tymczasem, nędzni śmiertelnicy, dopóki raczę zstępować ku wam z wysokości moich — patrzcie, słuchajcie i podziwiajcie mię.”
Tak mówi kobieta sawantka; jak Rzymianin