Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Powtarzana przez wszystkie usta, płynąca z pod każdego pióra, spoczywająca i rozrabiająca się we wszystkich światłych umysłach, żywotném tentnem pulsująca w potrzebach tegoczesnych społeczeństw, w zastosowaniu jest ona ciągle: „trochę ślepa, trochę krzywa” i zamiast rozwijać się w lot śmiały i szeroki — chodzi ciągle czaplemi krokami po drgającéj i chwiejącéj się desce, utworzonéj z najróżniejszych poglądów, przesądów, obaw jednych a przesady drugich.
Na dźwięk wyrazu: emancypacya kobiet, przed oczyma niektórych ludzi przesuwają się niemiłe, często śmieszne, niekiedy bardzo smutne obrazy. Oto naprzykład w pokoju, napełnionym gęstą mgłą tytuniowego dymu, w wyzywającéj postawie, z cygarem lub fajką w ręku, a w ustach z głośnym śmiechem, bluźniącym najświętszym w świecie rzeczom, spoczywa kobieta lwica. Wkoło niéj atmosfera kordegardy, w słowach jéj cynizm Parnych i Diderotów, w ruchach jéj bezporządek wcielony; a jednak ta kobieta podnosi z dumą głowę i mówi: jestem emancypowaną!
To znowu kapryśna i rozpieszczona w bogactwie pani, pustą, z próżnowania wylęgłą fantazyą, lub chwilowym szałem wiedziona, zrywa związki rodzinne, zrzeka się powinności żony, matki, i bez innych powodów, oprócz rozdrażnionéj i zepsutéj próżnowaniem i czytaniem ognistych romansów wy-