Strona:Elegie Jana Kochanowskiego (1829).pdf/083

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ślepa miłość broniła, nie ślepa w téj dobie,
Kiedy palmę zwycięską oddawała tobie.
Te oczy niewolące, to nadobne ciało,
Godne było, by inne w nim serce mięszkało,
Lecz i ta obniesiona wdzięków twoich chwała,
Mnie należy, bo moja miłość cię wsławiała.
Dziś to już zabaczyłaś, ale czas nie długi,
Przyjdą ci na myśl moje chęci i wysługi,
Przyjdzie dzień, choć kamienne serce w piersiach nosisz,
Że kiedyś gorzkim płaczem twe lica urosisz,
Lecz ja uciekać będę, choćby morskie wały,
W gniewie wściekłym o głazy rozderzyć mię miały.
Wiecznie mi już żegnajcie nienawistne strony,
Morzem tułać się będzie wiatrami pędzony,
Na morzu głuchym prędzej cierpienia ukoję,
I skały tkliwsze będą niźli serce twoje,
A gdy wrócić zażądam, utopcie gdzie chcecie,
O wy! Eolskie wiatry, co morza sieczecie.