Strona:Elegie Jana Kochanowskiego (1829).pdf/021

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Po ucieczce z Henrykiem zostawił gładki i nie bez dowcipu ale dziwną lekkość dworaków francuzkich malujący wiersz: Adieu à la Pologne. Szydzi z barbarzyńskiéj gościnności Polaków, mówiąc, iż nigdyby nie wierzył, gdyby nie widział, że tyle pić mogą, że nie groźna postawa, zawsze uzbrojone i skrzydłami sterczące ramiona czynią ich niezwyciężonymi, ale same ubóztwo, że gdyby mieli porty, bogatsze miasta, głębokie rzeki, a szczególniej winnice, pewnoby ich męztwo daremne było[1]. A jakby zawiedzionemu na facyendzie, życzy Henrykowi berła w inszym kraju, gdzieby było więcéj gotowego bogactwa etc. Dla wielkiego króla, były wtedy do nabycia na tronie północnym sława i bogactwa. — Kochanowski bawił wtedy przy

  1. Choinin i inni, pochlebniejsze dają świadectwo o stanie kultury i zamożności Polski w XVI wieku. Rokiem przed rzezią S. Bartłomieja, Torquato Tasso zwiedziwszy Francyą, taki daje jéj obraz: „Pośród pól żyznych wznoszą się miasta źle zbudowane, wązkie ulice, i posępne dolny, często z drzewa, źle budowane, w których ciemne i kręte schody, prowadzą do ciemnych i niewygodnych pokojów. Szlachta zawsze zbrojna, ciemieżąca swoich lenników, mdłéj postaci, i słabéj budowy ciała, oznaczająca się szaloną dumą i głęboką niewiadomością rozkazująca silnym wieśniakom. Mimo usiłowań Franciszka I. największa część kościołów, mało zawiera przedmiotów sztuki. ete. etc."