Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
4

A gdy się ozwie dzwon,
na wielkie wód rozlewy
z dalekich, obcych stron
przylecą białe mewy.

Zatoczą nizkie koła
i krzykną zgóry nam:
— Nikt z lądu was nie woła,
nikt was nie czeka tam! —