Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Niech mnie okryją twoich włosów sploty
złotych pierścieni mieniącym się zwojem,
niech mnie okryją i na łonie mojem
leżą płomienia pełne i tęsknoty.

Dnia wczorajszego sen od słońca złoty
zakwitnie sadem, zagra pszczelnym rojem,
zaleje serce trwożnym niepokojem —
sen rozbudzonej przez ciebie tęsknoty.

Już tęsknię... Zda się jabłonie kwitnące
szumią i palą się zorze gasnące,
i zewsząd wstają jakieś dziwne głosy...

Dzień zgasł już dawno.. noc idzie wieczorem
rośnym i kładzie się na sercu chorem,
jak twoje włosy, twoje złote włosy...