Strona:Edward John Hardy - Świat kobiety.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gospodynie, iż mają do czynienia z pokoleniem służących leniwych, niedbałych, niszczycieli swych panów.
Niezawodnie istnieli zawsze podobni. Że tak było już za czasów Walter-Scotta, dowodzi napis, umieszczony nad ogniskiem kuchenném w Abbotsford: „Nie marnuj, a nie będziesz w potrzebie.“ Wielki powieściopisarz wiedział dobrze, iż w Anglii jest zwyczaj marnowania pożywienia i że można tu zastosować arabskie przysłowie: „Zbytek jest rodzicem biedy.“
Wielebny Rowland Hill usłyszał raz, jak dwie jego służące sprzeczały się o to, która umyje sień, gdyż każda utrzymywała, że to do niéj nie należy. Ekscentryczny duchowny użył jakiegoś pozoru, ażeby oddalić na chwilę leniwe dziewczyny i sam wziął się do szczotki; kiedy służące powróciły i zastały go szorującego podłogę, zaczęły oburzać się na wyścigi, iż przyłożył ręki do podobnéj pracy. „No, no — rzekł wówczas, — kiedy to nie należy do ciebie Peggy, ani do ciebie Joanno, to zapewne już ja mam to zrobić.” Pani nie ma prawa wymagać, ażeby służąca poświęcała jej czas swój cały i nigdy nie miała ochoty wyjść z domu, — ale i służące powinny uwzględniać potrzeby domowe. Z powodu, iż tego nie czynią, czytamy gdzieś żartobliwe słowa: „Pracodawcy zapewne dowiedzą się z przyjemnością, iż agituje się projekt przyznania im przynajmniéj prawa do trzech wieczorów na tydzień.“
Nietylko służący — nieróżniący się w tém od swych pracodawców — lubią unikać roboty, — są oni aż nadto skłonni nawet, przyłożywszy do niéj ręki, zaniechać jéj w połowie, mówiąc: „to już będzie.“
Pani. Brygido, cały dom jest pełen kurzu, to nie do wytrzymania.