Ta strona została uwierzytelniona.
Co w złoty zygzak miecza biorą światów krańce
I czerwień ran skrywają pod stalą pancerzy.
Poezjo! Przecz w Rolanda w Ronsenwalskim jarze
Zamieniłaś Mu duszę mrącą bezpotomnie
I przecz, choć wieść straszliwa nadchodziła do mnie,
Nie mogłem Mu pomocy nieść od serca w darze.
Poezjo! Gdzież są żniwa, gdzie dożynki nasze,
Srebrny sierp innym przejdzie między falą żyta
I innym cicha jesień do sadów zawita,
Niosąc strojną w winograd upojenia czaszę!
A on, a ja, Poezjo?! Za popiołów trumną
Muszę iść w mgły cmentarne, śladem Persefony,
Gdzie z łez mych wykwitają blade anemony,
Pnąc się wzwyż, nad strzaskaną Jego dni kolumną.