Strona:Edmund Jezierski - Ludzie elektryczni 01.pdf/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w swych białych burnusach podobni do bab przekupek, w białe chusty owiniętych.
Przystąpiono wreszcie do składania maszyn, przynajmniej tych, których części przywiozła z sobą karawana. Pozostałe, a najważniejsze, złożone być miały dopiero po przybyciu drugiej karawany, wraz z głównym kierownikiem Kazimierzem Haliczem.
Czesław Halicz pracował gorączkowo. Był wszędzie obecny, doglądał wszystkiego, wydawał rozkazy, kierował robotą, a niejednokrotnie i sam przykładał ręce do pracy.
Od poszukujących świdrem pokładów węgłowych biegł do składających maszyny i wznoszących budowle, to znów odwiedzał stację telegrafu bez drutu, by dowiedzieć się, czy niema jakiej nowej depeszy z Europy lub Algeru, lub też wysłać tamże telegraficzne sprawozdanie o postępie robót, lub też odwiedzał rannego Abdula, którego rana goiła się zupełnie dobrze i rokowała rychłe wyzdrowienie.
Rwał się też i on do czynu, codzień prawiąc długie kazania Dżemilowi o bacznem pilnowaniu obozu.
Depesze z Algeru przychodziły codziennie, a nawet i dwa razy dziennie.
Z nich też dowiedział się, że zniszczenie części maszyn przy rozbiciu pociągu i potrzeba robienia ich na nowo, opóźnią jeszcze o dwa tygodnie przybycie na teren ro-