Strona:Edmund Jezierski - Ludzie elektryczni 01.pdf/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

maszynisty, pomocnika i palacza, którzy ponieśli śmierć na miejscu.
Wstąpili na nasyp i od jednego spojrzenia jawną się im stała przyczyna katastrofy. Szyny na znacznej przestrzeni były zerwane. Znać było, że dokonała tego ręka zbrodniarza. Lecz w jakim celu?... oto pytanie, które błyskawicą przebiegło im przez głowy... W jakim celu spowodowano tę katastrofę, pociągającą za sobą tyle ofiar?
Stanowiło to dla nich zagadkę, którą przyszłość dopiero rozwiązać miała.
Przywołali dróżnika i, wskazując owe szyny, Czesław zapytał:
— Czyście to widzieli?
Stanął jak słup nieszczęsny dróżnik, i, wpatrując się w szyny, z trudem wybełkotał:
— Obchodziłem... po północy... było wszystko w porządku.
— A o której stała się katastrofa? — pytał dalej Czesław.
— O czwartej minut pięćdziesiąt.
— A więc złoczyńcy dość mieli czasu dla dokonania swego zbrodniczego czynu, — zauważył Czesław, i jednocześnie przyszło mu znów na myśl pytanie, kto mógł być sprawcą tej katastrofy, i co mogło go do niej popchnąć
Bo, że nie chęć rabunku, to było widoczne... Uwijało się, coprawda, przy płonących szczątkach pociągu kilku arabów, lecz zajęci byli oni wynoszeniem z nich skrzyń