Strona:Edmund Jezierski - Ludzie elektryczni 01.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łów o stanie zapisów na akcje… Żegnam pana!
I uścisnąwszy mocno dłoń Halicza, skierował się ku drzwiom, gdzie na progu minął się ze starcem o wyniosłej postawie, o orlej twarzy, i płonących ogniem młodości oczach, o bujnej siwej czuprynie.
Cała postawa starca tego nakazywała mimowolny szacunek i posłuch. Skłonił się mu też mimowolnie Leblanc, przechodząc obok niego i zniknął za drzwiami.
W gabinecie pozostali sami: inżynier Halicz i wyniosły starzec…