Strona:Edgar Allan Poe - Morderstwo na rue Morgue.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tylko talent, tatent eskontujący się zawsze łatwiej aniżeli geniusz. Jeszcze inny, redaktor dzienników i pisarz, przyjaciel poety, wyznaje, że niepodobna go było zużytkować, że musiano mu płacić mniej niż innym, ponieważ pisał stylem zbyt niedostępnym masom. »Quelle odeur de magasin!« jak mówił Józef de Maistre. Niektórzy w śmiałości posunęli się dalej i połączywszy najtępsze niezrozumienie jego geniuszu z okrucieństwem mieszczańskiej hypokryzyi znieważali go na wyścigi, a kiedy nagle zeszedł ze świata surowo napominali jego trupa — szczególnie Rufus Griswold, który — że przypomnę tu mściwe wyrażenie p. George Graham — popełnił wówczas nieśmiertelną podłość. Poe jakby mając przeczucie nagłego końca powierzył Griswoldowi i Willisowi uporządkowanie swoich dzieł, opisanie życia i oczyszczenie swej pamięci. I ten wampir-pedagog spotwarzył szeroko swego przyjaciela w olbrzymim artykule, płaskim i pełnym nienawiści, umieszczonym właśnie na czele pośmiertnego wydania jego dzieł. W Ameryce nie istnieje zatem prawo zakazujące psom wdzierania się na cmentarze? — Co do Willisa to ten przeciwnie dowiódł, że dobroć i przyzwoitość idą zawsze w parze z prawdziwym rozumem i że miłosierdzie dla bliźnich będące obowiązkiem moralnym, było także nakazem dobrego smaku.
Amerykanin, z którym wdasz się w rozmowę o Poem, przyzna mu może geniusz, może nawet