Strona:E. T. A. Hoffmann - Powieści fantastyczne 01.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Hubert, gdy wydobyto zwłoki, wniesiono je do sali i złożono na tym samym stole, na którym przed niedawnym czasem leżały zwłoki starego Roderyka. Na ten straszny widok Hubert runął na ziemię, jęcząc boleśnie:
— O bracie, mój biedny bracie! Nie, nigdym tego nie pragnął od szatanów, którzy mnie opanowali.
V. zadrżał na tę dwuznaczną mowę; zdało mu się, że w Hubercie widzi mordercę brata.
Hubert zemdlał. Musiano go zanieść do łóżka, ale wkrótce z niego powstał, używszy pokrzepiających środków. Blady, smutkiem znękany, z nawpół przygasłemi oczami, wszedł on do pokoju justycyaryusza, a nie mogąc z osłabienia utrzymać się na nogach, usiadł w fotelu i mówił:
— Życzyłem bratu śmierci, ponieważ ojciec przez niebaczne ustanowienie majoratu, wyznaczył mu najlepszą część dziedzictwa: śmierć go spotkała w tak okropny sposób. Jestem panem majoratu, ale serce moje rozdarte, nie mogę być i nie będę nigdy szczęśliwy. Potwierdzam pana w urzędzie, otrzymasz nie-