Strona:E. Korotyńska - Zaginiona Marta.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —

— Ach! pani, jeślibym śmiała o coś prosić... — odezwała się Maria.
— Mów, droga moja, nie obawiaj się.
— Chciałabym o coś prosić, ale, jeśliby pani odnalazła rodzinę mojej kochanej Marty, musiałybyśmy się rozstać, a żyć bez niej nie potrafię... tak bardzo się kochamy!
— O, tak, proszę pani — rzekła Marta — umarłabym bez niej. Nie możemy być szczęśliwe bez swego towarzystwa. Jesteśmy na tym świecie samiuteńkie, przyjaźń tylko utrzymuje nas przy życiu.
— Cierpiałyśmy razem — opowiadała Maria. — Pocieszała mnie Marta swoją słodyczą, ja zaś podtrzymywałam swą energią tę anielską dzieweczkę. O, nigdy nikt nie pojmie, ileśmy