Strona:E. Korotyńska - Ptaszek i dzieci.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 4 —

Ludzie bali się tej okropnej niepogody, cóż więc mówić o małych przerażonych zwierzątkach, do których śnieg wdzierał się przemocą, zasypując ich nory lub dziuple w drzewach.
Jedna z wiewiórek znalazła się w drodze, gdy rozpoczęła się zawieja.
Gniazdo w drzewie, gdzie przechowywała swe zapasy, było bardzo oddalone, przy tym śnieżyca zasypywała jej oczy, lodowaciła drętwiejące łapki, przeszkadzała odnalezieniu drzewa, w którym mieszkała wraz z maleńkimi.
Biegła, przeskakując z gałęzi na gałąź, aż mróz zaparł jej oddech i martwa padła na mchy śniegiem pokryte.
Takich małych nieszczęsnych zwierzątek, zmarzniętych w drodze do domu, było dużo.