Strona:E. Korotyńska - Ptaszek i dzieci.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 12 —

Jedno przed drugim starało się dogodzić ptaszkowi.
Nie żałowano niczego, aby miał dobrze. Ujmowano sobie cukru od herbaty, aby osłodzić mu życie.
Mieszkał wciąż na belce i pomimo otwierania nieraz lufcika, nie kwapił się na wylot z ciepłego mieszkania na mróz i zawieje.
Minęła zima, dzieci były szczęśliwe z posiadania miłego i wesołego ptaszka, który, tym głośniej szczebiotał, im większe były hałasy i śpiewy w domku leśniczego.
Zimno było jeszcze, śnieg leżał w rowach, szron rankiem pokrywał ziemię, ale czuć było zbliżające się ciepło wiosenne, a i podmuchy wiatrów stawały się łagodniejsze, gdy ptaszek stawał się coraz bardziej niespo-