Strona:E. Korotyńska - Lucia w Rzymie.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ły i różne pamiątkowe budynki i miejsca.
Dziewczynka przytuliła główkę do poduszki i usnęła.
Nad ranem, gdy wszyscy jeszcze smacznie spali, zbudziły ją wołania na ulicy.
— Concombra! concombra! — wołano wioząc ogórki i kucze, gatunek ogórków, w wózkach.
Z drugiej strony słychać było inne nawoływanie.
— Amandi! Amandi! — krzyczano posuwając przed sobą wózki ze świeżo urwanymi, w zielonych łupinach migdałami.
Wyskoczyła cichutko z łóżeczka i wyjrzała oknem.
Ulica roiła się od kobiet z wózkami. Jedne zachwalały pomidory, inne