Strona:E. Korotyńska - Gil.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dziewczynki bawiły się w ogrodzie, a zobaczywszy Małgosię z klatką, wołać matki poczęły.
Gdy przyszła i usłyszała, iż żona drwala jest chora, zapłaciła 40 franków i zajęła się nią tak gorliwie, że wkrótce wyzdrowiała i pracować wraz z Małgosią zaczęła.
U pani tej, dokąd mnie oddano, otoczona byłam wielkim zbytkiem.
Umieszczono mnie w złoconej klatce, gdzie stała wanienka alabastrowa do kąpieli, naczynie do wody, koszyczek z ziarnem, a między prętami klatki nawsadzane listki sałaty, kawałki jabłka, bananu i gruszki.
Byłoby mi dobrze, aż za dobrze, jeśliby czuwała nade mną młodsza z sióstr, bardzo do Małgosi podobna.
Była to miła, dobra dziewczynka,