Strona:Dzienniczek Justysi 40.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 34 —
PANI WOLSKA.

Zapewne tak samo.

PAN OPOLSKI.

Tak się pani zdaje? Otóż on przedstawia sobie Mojżesza przeglądającego przy kantorku tygodniowe regestra, do którego przystępuje lewita, mówiąc: Proroku, pryncypale, szef firmy Jehowa prosi cię do telefonu (rzuca dzienniczek na stół).

PANI WOLSKA (śmiejąc się).

Ho, ho, już galopujesz!

PAN OPOLSKI.

I pani chcesz, aby dwoje ludzi, mających we wszystkiem tak odmienne wyobrażenia mogło przejść społem przez życie zgodnie i szczęśliwie. Nie dbasz pani o córkę, ja dbam o nią za ciebie. (patrzy na zegarek) Dzisiaj już zapóźno. Jutro pierwszym pociągiem wyjeżdżamy.

PANI WOLSKA.

To jest, że w mojem imieniu dajesz mojej córce odkosza.

PAN OPOLSKI.

Najformalniejszego odkosza mojemu synowi w imieniu twojej córki.

PANI WOLSKA.

Nie spytawszy jej?

PAN OPOLSKI.

Spytawszy jej dzienniczka, to wystarcza.