Ta strona została uwierzytelniona.
— 24 —
GUSTAW.
Doprawdy? Mama tłumaczyła?
JUSTYSIA (poważnie).
Tak, mama mi wszystko wytłumaczyła.
GUSTAW (szydersko).
A pani zapisałaś w dzienniczku?
JUSTYSIA.
O nie, bo to sobie dobrze spamiętałam.
GUSTAW (śmiejąc się).
Niewątpię! (badawczo). Więc?...
JUSTYSIA.
Więc mama mi mówiła, że małżeństwo to jest wspólność nie tylko wszystkich kolei losu, ale wszystkich dążeń, zachceń, a nawet wszystkich myśli.
GUSTAW.
Tak, w istocie!
JUSTYSIA.
Widzisz pan: wszystkich myśli!... A gdzież tu wszystkie myśli spamiętać! A jakbym poszła za mąż, i mój (z zakłopotaniem), mąż mi powiedział wszystko co myślał, to byłabym bardzo nieszczęśliwą, że nie mogę tak samo jemu wszystkich myśli wyjawić, jakie miałam w całem życiu...